ebook; pobieranie; download; pdf; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Hipokryzja to wstydliwość łajdaka. Demostenes
Strona startowa sciaga (2) Osacz3ni Zimowy bal
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Są tam jedyne znane mi księgarnie, wktórych wydzielono specjalny sektor półek z książkami anonimowychautorów.Wciąż jeszcze nie odwiedziłem pubu Bull and Finch na-przeciwko ogrodów publicznych, miejsca akcji Zdrówka, nieodża-łowanego, zakończonego już serialu telewizyjnego, który dla Ame-rykanów był chyba ważniejszy niż Konstytucja.W niedzielne popołudnie, jeśli mam ku temu okazję, lubię space-rować po Newbury Street, która moim zdaniem wygląda jak zamożnaniegdyś ulica rezydencjalna, która podupadła, wskutek czego naparterach domów pojawiły się sklepy.Bostończycy jednak uparcieutrzymują, że okolica ta jest jedną z trzech najdroższych dzielnichandlu detalicznego w Stanach.Tutejsze sklepy mają zakaz sprzedażyodzieży używanej, czy jak to mówią w Harvardzie -  dojrzałej.Takieubrania nazywa się też  odzieżą z szafy.Poza tym nie ma tu czegośtak pospolitego jak kosze na śmieci.W zamian poustawiane są beczkipo winie.Nawet kościół Przymierza na rogu Berkeley Street szczycisię większą ilością szkła Tiffany'ego niż jakiekolwiek inne miejsce naświecie.Spacerując, mijam sklep zoologiczny o nazwie  Ryba na Smyczyoraz jeden z moich ulubionych przybytków, Emak and Bolios, gdziesprzedają wspaniały mrożony jogurt.Jeśli komuś uda się za jednymrazem zjeść cały ich asortyment trzydziestu pięciu rodzajów jogurtu,dostaje nagrodę: darmowe trzydzieści pięć porcji jogurtu.- Dlaczego nazywacie się Emak and Bolios? - spytałem kiedyśobsługę sklepu.- Na ogół sklepy mają na szyldzie nazwisko właściciela.Mystwierdziliśmy, że klienci są ważniejsi, więc nazwaliśmy go odnazwisk dwóch pierwszych klientów - padła odpowiedz. Lubię wpaść na drugą stronę rzeki do Cambridge i wałęsać sięwokół Harvard Square, gdzie podobno znajduje się największeskupisko księgarni w całych Stanach Zjednoczonych.Sam Harvardpozuje na stary, tradycyjny, zbudowany z czerwonej cegły uniwer-sytet, mimo że powstał dopiero w latach dwudziestych, dzięki cze-kowi na dwa miliony dolarów, wypisanemu przez George'a Eastmana,założyciela firmy Kodak.Podczas Octoberfestu Harvard Square staje się hybrydą aukcjidobroczynnej, ulicznej wyprzedaży, festiwalu muzycznego i afry-kańskiego bazaru.Kłopot w tym, że nie wiadomo, kto z tych wy-drwigroszy jest nielegalnym imigrantem, kto uczciwym sklepika-rzem, a kto harwardzkim profesorem marketingu, dążącym do osią-gnięcia doskonałości zawodowej.Pewnego roku przebojem festiwalu była  ścinająca parówka.- Co to jest  ścinająca parówka ? - spytałem eksperta od sprawhandlu, serwującego coś, co wyglądało jak zwyczajne hot dogi.- To parówka nasączona piwem - odparł.- Następny.Stojący obok senegalski spec od marketingu - który pewnie byłczłonkiem szajki handlarzy ganiających za mną po całym Dakarze,ilekroć się tam pojawię - sprzedając używaną odzież, o przepraszam,odzież z szafy, głośno zachwalał swój towar.- Bez zobowiązań -krzyczał.Wycofałem się, nie do Words Worth, ale do innej księgarni podrugiej stronie ulicy.Jej pracownicy wiedzą - jak sądzę - co to znaczysprzedawać książki studentom.Napis nad wejściem brzmi:  Księga-rze z Cambridge.Oddani trudnej sztuce wertowania książek.Poza tym wprost uwielbiam bostoński akcent.W niedzielę wcześnie rano udałem się w kierunku hoteluRitz-Carlton, trzymając pod pachą swój stary egzemplarz WaldenThoreau*.Zamiast iść na poranną mszę do katedry, udałem się doświątyni św.Antoniego, która okazała się  Kaplicą Robotniczą wdzielnicy finansjery.Tylko że tak naprawdę to nie była ani świątynia,ani kaplica.Bardziej przypominała kościelny dom towarowy o szerokich, otwartych klatkach schodowych prowadzących na różnepiętra, gdzie odbywały się różne msze, w różnych językach.Wybra-łem mszę angielską na parterze, choć moim zdaniem równie dobrzemogła to być msza hiszpańska lub włoska.A może była to po prostumsza w bostońskim angielskim.Niewiele rozumiejąc, widziałemjedynie, jak ksiądz podczas kazania grozi palcem, a potem wskazujenim zdecydowanie na drzwi, nad którymi widniał duży czerwonynapis:  Wyjście.* Henry David Thoreau, amerykański poeta i eseista, w swoim utworze Walden,or Life in the Woods (1854) głosił między innymi pochwałę życia na łonie przyrody.Przeszedłem przez Boston Common, gdzie stoi najmarniejszypomnik, jaki kiedykolwiek oglądałem.Na czterech wynędzniałychkoniach siedzi czterech zmizerowanych rycerzy.Bostończycy po-wiedzieli mi, że monument przedstawia komitet prowadzący nowąkampanię prezydencką Dukakisa.W ogrodzie botanicznym, gdywkroczyłem na niegdyś najmniejszy w świecie most wiszący, napo-tkałem brodatego, zapuszczonego, zaniedbanego włóczęgę opartego ościanę i szepczącego coś do krótkofalówki.To chyba w znacznejmierze wyjaśnia sprawę spokoju i bezpieczeństwa w Bostonie.Gdy tylko dotarłem do hotelu Ritz-Carlton, szczycącego się tym,że George Bush jest jedynym do tej pory prezydentem StanówZjednoczonych, który się w nim nie zatrzymał, zadzwoniłem doHenry'ego.- Zaraz schodzę - oparł szybko.Poszedłem do kiosku i kupiłem Sunday Boston Globe i New YorkTimesa.W pięć minut przeczytałem obydwie gazety od deski dodeski; wszystkie dwa tysiące stron, czterysta dodatków i kolorowychmagazynów.I wciąż nie wiedziałem, co się dzieje na świecie.Z całąpewnością celem amerykańskich gazet jest przekazywanie reklam, anie informacji.W każdym razie nie mam pojęcia, jak Amerykaniemogą chociażby udawać, że znajdują czas na czytanie.Zawsze sązajęci, nawet gdy się nie spieszą.Mieszkańcy Stanów już nie grywająw tenisa, tylko ćwiczą backhand.Niemal dwie godziny pózniej, gdy już praktycznie po raz drugi przeczytałem Thoreau, pojawił się Henry z żoną.Wynajęty samochódbył dużym, lśniącym, czerwonym cadillakiem.%7łona wskoczyła odrazu na fotel kierowcy, włączyła silnik i nacisnęła gaz.Obaj z Henrymdaliśmy susa do środka.Drzwi wciąż były otwarte.- Drzwi - stęknął Henry [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl
  • comp
    Strona startowaPeter Richardson American Prophet, The Life and Work of Carey McWilliams (2005)Peter Stearns Anxious Parents, A History of Modern Childrearing in America (2003)Peter S. Onuf Jefferson's Empire, The Language of American Nationhood (2000)Peter Hamilton Saga Wspólnoty Gwiazda Pandory Ekspedycja01Peter de Rosa Namiestnicy Chrystusa Ciemna strona papiestwaPeter de Rose Namiesticy Chrystusa ciemna strona papiestwaWouk Herman Wichry wojny cz.1Brookner Anita UwikłaneWeiss, Richard Recipes for Immortality Healing Religion and Community in South India
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • konstruktor.keep.pl
  • Cytat

    Filozofia jest uprawą ducha. Cyceron
    A przecież wtedy (podczas rewolucji) ton nadawały miernoty, a nie porządni ludzie. Borys Pasternak
    Jak dużo trzeba wiedzieć, żeby się dowiedzieć jak mało się wie.
    Hic spinas colligit, ille rosas - ten zbiera kolce, a tamten róże.
    Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka, byłoby ciemno i mroczno, ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej - mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów. Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie. Julian Ejsmond (1892-1930)

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com