ebook; pobieranie; download; pdf; do ÂściÂągnięcia
 
Cytat
Hipokryzja to wstydliwość łajdaka. Demostenes
Strona startowa sciaga (2) Osacz3ni Zimowy bal
 
  Witamy


[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ostatecznie mamy to gdzieś.To zaś:  Ostatecznie mamy to gdzieś", stanowiło, wśród tysiąca, przykład owegowspaniałego języka, jakżeż różnego od języka, którym posługujemy się zazwyczaj,języka, gdzie emocja nadaje inny bieg temu, co chcieliśmy powiedzieć, i rozwija wtym miejscu zdanie zgoła inne, wynurzające się z nieznanego jeziora, w którym żyją tezwroty pozbawione związku z myślą  i dzięki temu właśnie ją objawiają.Pamiętam,jak jednego razu Albertynie, kiedy Franciszka weszła po cichu, moja przyjaciółka zaśleżała, akurat przy mnie naga, wyrwało się ostrzegawczo:  Spójrz, oto pięknaFranciszka." Franciszka niedowidziała już wtedy, a przechodząc przez pokój dość odnas daleko nic by zapewne nie zauważyła.Ale słowa tak anormalne,  pięknaFranciszka", których Albertyna nie wyrzekłaby nigdy w życiu, same z siebie ukazałyswoje zródło; od czuwszy, że emocja zebrała je przypadkiem, Franciszka niepotrzebowała nic zobaczyć, by pojąć wszystko, i odeszła mrucząc w swoim narzeczu: Kurwisce." Innym razem, znacznie pózniej, kiedy Bloch, jako ojciec rodziny, wydałjedną ze swoich córek za katolika, jakiś zle wychowany pan powiedział jej, że, jak musię zdaje, słyszał, iż jest ona córką %7łyda, i spytał o nazwisko panieńskie.Młodakobieta, panna Bloch od urodzenia, odpowiedziała wymawiając  Bloch" z niemiecka,jak uczyniłby książę de Guermantes (to znaczy mówiła  ch" nie jako  c" lub  k", leczjako  ch" germańskie).Pryncypał  tu wracamy do sceny w hotelu (dokąd obaj Rosjanie zdecydowali sięwejść:  Ostatecznie mamy to gdzieś")  nie nadszedł jeszcze, gdy zjawił się Jupiennarzekając, że sąsiedzi będą zapewne się skarżyć na naszą zbyt głośną rozmowę.Aleprzerwał osłupiawszy na mój widok. Wynoście się stąd, i to zaraziI wszyscy już podnosili się z miejsc, kiedy powiedziałem: Byłoby prościej, gdyby ci młodzi panowie zostali, a ja wyszedł na chwilę z panemna ulicę. Podążył za mną wielce zmieszany.Wyjaśniłem, dlaczego tu przyszedłem.Byłosłychać, jak klienci pytali pryncypała, czy nie mógłby ich poznajomić z jakimślokajem, ministrantem, szoferem Murzynem.Wszelkie profesje interesowały tychstarych wariatów, w wojsku  wszelkie rodzaje broni, wśród aliantów  wszelkienarodowości.Niektórzy domagali się specjalnie Kanadyjczyków, ulegając chybabezwiednie czarowi akcentu, jakże lekkiego, o którym nie wiadomo, czy jest akcentemdawnej Francji czy Anglii.Z racji swoich spódniczek i dlatego że niektóre sny natemat jezior kojarzą się często z niektórymi żądzami, Szkoci wzrastali wciąż w cenie.A że każde szaleństwo przejmuje ze swych okoliczności cechy szczególne, którepotęgują się nawet czasem, jakiś starzec, nasyciwszy już zapewne pod każdymwzględem swoją ciekawość, dopytywał się uparcie, czy nie dałoby się go poznajomićz kaleką.Powodowany wrodzoną sobie niedyskrecją, Jupien nie omieszkał mipowiedzieć, że schodzi baron i nie powinien zobaczyć mnie pod żadnym pozorem,gdybym jednak zechciał wejść do pokoju sąsiadującego z westybulem, gdzie siedzielimłodzieńcy, otworzy lufcik  figiel, który wymyślił, żeby baron mógł wszystkowidzieć i słyszeć nie będąc widzianym, a który, powiadał, dla mojej przyjemnościobróci teraz przeciw baronowi. Tylko niech się pan nie rusza.I wepchnąwszy mnie w czarny mrok, pozostawił samego.Nie miał zresztą dla mnieinnego pokoju, gdyż jego hotel, mimo wojny, był pełen.Pokój, który zwolniłem, wziąłjuż wicehrabia de Courvoisier, mógł bowiem opuścić na dwa dni Czerwony Krzyż w,zjawił się więc na godzinę w Paryżu, by zażyć tu rozrywki, a następnie pojechać nazamek Courvoisier, do wicehrabiny, której powie, że spóznił się na pociąg.Niedomyślał się wcale, że baron de Charlus znajdował się odeń o kilka metrów, baron zaśnie domyślał się tym bardziej obecności wicehrabiego, nigdy bowiem nie spotkałswojego krewniaka u Jupienia, który pojęcia nie miał, kim jest Courvoisier, gdyżwicehrabia ukrywał starannie swoje nazwisko.Istotnie baron zjawił się po chwili, szedł ż niejakim trudem, gdyż dokuczały muskaleczenia, do których jednak chyba powinien był już przywyknąć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spraypainting.htw.pl
  • comp
    Strona startowaMcNeill Graham Czas Legend 01 Młotodzierzca Legenda Sigmara 01Townsend Sue Adrian Mole lat 39 i pół. Czas pros tracji(1)Nora Roberts Księstwo Cordiny 01 Czas niepamięciScarrow Alex Time Riders 02 Czas drapieżnikówKurland Lynn De Piaget 01 Czas na marzenia§ Enerlich Katarzyna Czas w dom zaklęty(1)Nowakowski Orfeusz Czas prawdziwej miłoœciCaine Rachel Czas Wygnania t.3 NiewidzialnaJohn Grisham Czas zaplatyJohn Grisham Czas zabijania
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • konstruktor.keep.pl
  • Cytat

    Filozofia jest uprawą ducha. Cyceron
    A przecież wtedy (podczas rewolucji) ton nadawały miernoty, a nie porządni ludzie. Borys Pasternak
    Jak dużo trzeba wiedzieć, żeby się dowiedzieć jak mało się wie.
    Hic spinas colligit, ille rosas - ten zbiera kolce, a tamten róże.
    Gdyby na wielkim świecie zabrakło uśmiechu dziecka, byłoby ciemno i mroczno, ciemniej i mroczniej niż podczas nocy bezgwiezdnej i bezksiężycowej - mimo wszystkich słońc, gwiazd i sztucznych reflektorów. Ten jeden mały uśmiech rozwidnia życie. Julian Ejsmond (1892-1930)

    Valid HTML 4.01 Transitional

    Free website template provided by freeweblooks.com